Dachowe okna zamontowane.
Dachowe okna uszczelniły dach, dzięki czemu w końcu nie zalewa nam murów i podłóg. Wybraliśmy Fakro. Zachęciła nas cena, wykonanie i funckjonalność.



Czeka nas jeszcze dłuuuuuga droga... Nie będzie łatwo. Ale będzie warto.

Dachowe okna uszczelniły dach, dzięki czemu w końcu nie zalewa nam murów i podłóg. Wybraliśmy Fakro. Zachęciła nas cena, wykonanie i funckjonalność.



Czeka nas jeszcze dłuuuuuga droga... Nie będzie łatwo. Ale będzie warto.

Ciąg dalszy.
Przygotowania i montaż :)






Musimy otynkować garaż i przygotować go na montaż bramy. Ponoć ma przyjść lada moment :)

Kilka dni temu mieliśmy przemiłego gościa :)


Nasz elektryk tydzień temu wymierzył długość kabla, by podłączyć prąd do domku.


Trzeba kopać na jakieś 70cm w dół. Wiedzieliśmy, że łatwo nie będzie, bo pod nami jest masa gliny :)
Poprzednie fotki były robione dawno temu. W tym czasie warstwa papy została pozrywana przez wiatr i nasz dom wyglądał skrajnie zaniedbany. Jeszcze parę dni temu wyglądał tak:

Korytarz dla kabla utworzyła nam koparka. Na całe szczęście. Łopatą nie dalibyśmy rady.

Zaczęli swój sprzęt szykować dekarze. Kilka dni temu wzięli się za ściąganie papy i wykładanie maty. Wczoraj po pracy podjechaliśmy zobaczyć wyładowany transport dachówki.

Wybraliśmy dachówkę Roben - Piemont antracytowy w macie. Wydawał nam się najtrafniejszym wyborem, choć zastanawialiśmy się jeszcze nad Monzą. W tym momencie dom prezentuje się tak:

Nabiera kształtów, prawda? :)

Środek - korytarz:

Salon + część jadalniana:

Wczoraj już podłączyli nam prąd, więc dekarze mogą pracować pełną parą! :) Mam nadzieję, że obecna moc (6,5kW) im wystarczy, a i bezpieczniki nie sądą (16A). Wg zapewnień Pana z energetyki powinno być ok. Dopiero za miesiąc mogę jechać z wnioskiem o podniesienie mocy i zmianę bezpieczników.
Czekamy na realizację zamówienia na okna i bramę garażową. Zamówiliśmy je jakiś miesiąc temu, więc powinny lada dzień przyjechać.
Nadchodzi lato. Nie mogę się doczekać leniwych wieczorów spędzonych z kubkiem kawy na tarasie...

Zawsze marzyłam o własnym domku.
Od zawsze widziałam go otoczonego polami, z widokiem na las. I jest dokładnie tak, jak sobie moja mała wówczas główka wymyśliła :)
Staliśmy się właścicielami domku z dala od betonowego miasta. Już zaczęliśmy działać, by jak najszybciej zamknąć stan surowy (do tej pory niezamknięty), dlatego też zdecydowałam się założyć bloga głównie ze względów sentymentalnych, by zapamiętać w szczegółach naszą walkę o marzenia :)
Oto nasze RETRO:



W kolejnym wpisie zaprezentuję nasze konkretne dalsze działania :)
Komentarze